środa, 23 marca 2016

5. Fiołkowe rozterki

Wynikły drobne problemy i dziś zamiast czwartego pojawi się piąty rozdział. Przepraszam za utrudnienia :(
Ale laptop mi szaleje :'(
To się zacina, to coś nie działa :(
Pod koniec tygodnia dodam brakujący czwarty rozdział, teraz zapraszam na kolejną porcyjkę przygód z szkoły Raimona. 


*********************************************************************************************

Cieżko jest być nowym Ciężko jest być mowym . Doskonale o tym wiedziała. Jednak ona już tu się uczy od dawna. Odkąd skończyła podstawówkę uczęszczała do tego gimnazjum . Niestety zawsze była pomijana. Nie rozumiała, czemu była traktowana jako ta gorsza. Ona, Raven Hooda mogła nawet nie istnieć. Ale co była winna błędów jej rodziny. Czy ona ma za to cierpieć? Uczniowie postanowili, ze tak. Nikt nie ośmielił się z nią zaprzyjaźnić bojąc się jej. Jednak ona wcale nie miała wojowniczego charakteru. Była bardzo miła i pogodna, jednak na jej ustach wciąż gościł smutek a od czasu do czasu gdy nikt jej nie widział także dwie samotne łezki. Była sama.... Jak w szkole tak samo w domu. Gdyby nie jej determinacja wewnętrzna czekająca na wyzwolenie, dziewczyna by może popadła w depresję. Jednak nic nie wskazywało na to, że miało się to zmienić. Właśnie skończyły się lekcję i fioletowłosa znów szła do swojego ponurego domu. Jak zwykle ustępowali jej z drogi by tylko nie zadać się z nią. Miała dość już odgrywania roli ofiary, lecz co mogła zrobić. Nikogo nie obchodził nawet w najmniejszym stopniu jej los. Gdy w końcu podrosła jej matka przestała się nią tak interesować jak przedtem. Znika na praktycznie całe dnie a czasem i noce. Raven musiała sobie dawać rade we wszystkim. Stała się samodzielna we wszystkim w tak młodym wieku. Nie wiedziała tylko jednego. Co to jest miłość? Nie otrzymała jej od matki która nie interesuje się nawet co się dzieje z jej córką. Fioletowłosa wiedziała, że pani Hood jej nienawidzi, gdyż z wyglądu przypominała swojego ojca, chodź nigdy go na oczy nie widziała. Jedyną pamiątką na której widnieje jej ojciec, jest stara fotografia na której wszyscy we czwórkę stoją uśmiechnięci i szczęśliwi. Zgadza się.... miała rodzeństwo, starszego brata. Lecz zaginął w tajemniczych okolicznościach. Nie miała zatem brać z nikogo przykładu. Wszelkich rzeczy nauczyła się ze swoich książek. To one były dla niech pociechą w najczarniejszych chwilach jej życia.  Była inna i ona to wiedziała. Jednak czy odnajdzie się w Raimonie? Miała taką nadzieję. Szła właśnie na kolejną lekcję, gdy niespodziewanie na kogoś wpadła. Była to jedna z nowych uczennic, O ile pamiętała miała na imię Daniela.
-Cześć. Jestem Daniela. Przepraszam że na ciebie wpadłam zamyśliłam się. - fioletowłosa była zdziwiona.
Jeszcze nikt w tej szkole nie okazał jej odrobiny życzliwości.
-Nic się nie stało. Jestem Raven.
-Miło cię poznać Raven. Chodzimy chyba do tej samej klasy?
-Tak.
-Powiedz mi. Zawsze jesteś sama w szkole?
-Skąd o tym wiesz?!
-Posiadam wyczulony zmysł obserwacji. - rzekła uśmiechając się chytrze.
Panna Hood odpowiedziała na jej uśmiech. Po raz pierwszy rozmawiała z żywym człowiekiem i nie była to sprzedawczyni w sklepie ani nauczycielka. To było dla niej coś niezwykłego. Aż poleciała jej pojedyńcza łza.
-Czemu płaczesz?
-To.... To nic. - rzekła szybko ją ocierając. - Jestem po prostu szczęśliwa. Jesteś pierwszą osobą która się mnie nie boi i w ogóle się do mnie odezwała.
-Czemu? Zrobiłaś coś złego?
-Ja.... Yyyyy....
-Rozumiem. Ciężko ci o tym mówić? Znam ten ból.
Raven nie wierzyła w swoje szczęście. To musiał być sen. Inaczej tego opisać nie umiała. Odwróciła się na pięcie i pobiegła przed siebie. Wiedziała, że nikt tak prawdziwie nie mógł być dla nie miły. Zapewne tamta dziewczyna tylko udawała, lub założyła się z kimś. Wolała teraz odejść. Niż za bardzo uwierzyć w słowa tamtej dziewczyny i potem mieć po raz kolejny złamaną duszę. Gdy tak szła przez miasteczko przechodziła koło straganu z kwiatami. Zawsze szukała jednego rodzaju jednak nie mogła go znaleźć. Fiołki. Jakoś o ironią losu nie mogła ich nigdzie kupić. Bardzo chciałaby je mieć by móc je trzymać i pielęgnować w swoim pokoju. Mimo, iż nie pamiętała już ojca, mama raz opowiedziała jej, że ojciec obiecał wrócić i przywieźć ze sobą kwiat, który dorówna jej córeczce. Ze względu na kolor jej włosów, upodobał sobie fiołki. Jakże znów zawiedzenie naszło na jej twarz. Ile czasu zajmie jej jeszcze szukanie tego, czego nie może znaleźć przez całe życie. Zniechęcona powędrowała do domu. O dziwo tym razem była tam także jej matka. -Ohayo mamo.
-Co?
Oczywiście była półprzytomna. Rzadko spała w nocy i w dodatku alkohol.
-Witaj mamo.
-Raven.... Daj mi spokój. Idę spać. Nie hałasuj tak dziecko drogie.
Gdy zniknęła za drzwiami sypialni, panna Hood się rozpłakała. Czemu jej matka musi taka być? Czemu nie ma żadnych bliskich krewnych, którzy by jej pomogli. Przez całe życie jest zdana na własny los i to jest okrutne. Usiadła przy stole do lekcji by nie myśleć już o tym.Niespodziewanie usłyszała pukanie do drzwi. Była w wielkim szoku. Nikt nigdy tu nie zachodził. Otworzyła drzwi z wielkim zdziwieniem wymalowanym na twarzy. Był to listonosz.
-Mam przesyłkę dla panny....... Raven Hood.
-To ja...... A od kogo to?
-Przepraszam, ale nie mogę powiedzieć.
-Rozumiem. Ale to musi być pomyłka.
-Nie może być mowy o pomyłce. Proszę tylko podpisać tu.... Dziękuje..... Życzę miłego dnia..... Raven była w czymś większym niż zwykły szok. Trzymała w rękach tajemnicza przesyłkę od nie wiadomo kogo. Postawiła ją na stole i rozerwała brązowy papier. Było to niebieskie pudełko. Uchyliła wieczko i ......
-Czy ja śnie?
W środku znajdował się coś co czyniło ją najszczęśliwszą dziewczyną świecie. W pudełku znajdowała się doniczka z przepięknymi fiołkami.
-Ale jak? Skąd?
Na dole opakowanie była jeszcze kartka.
,,Nie wiem czemu uciekłaś. Poszłam za tobą jednak ty mnie nie widziałaś. Sprzedawczyni powiedział mi czego szukasz u niej zawsze na straganie z kwiatami, więc. Moja doniczka potrzebuje nowego domu. Zaadoptujesz ją? Daniela XXX".
-Ta dziewczyna jest niemożliwa.
Następnego dnia w szkole podeszła do niej i się z nią przywitała uściskiem. Daniela się nie przyznała, że zna sytuację rodzinną Raven od samego początku. Nie czuła potrzeby by dołować tym nastolatkę. Wszyscy w Raimonie się dziwili tej dziwnej przyjaźni. Ale kogo obchodzą inni? Od tamtej pory Raven, Daniela oraz Alice, stworzyły nierozerwalne trio przyjaciółek.


*********************************************************************************

Mam nadzieję że wam się spodoba :D 




8 komentarzy:

  1. Hejo :D Znalazłam twojego bloga przez przypadek. Ciekawe postacie i opowiadanie również. Fajnie piszesz. Wciągnełam się. Jeśli bd mieć czas to postaram się wpadać jak najczęściej i komentować. No ale niestety szkoła, egzamin już za kilka chwil, własny blog... Ale czytać będę bo bardzo ciekawe jest opowiadanie :D
    Czekam na 4 rozdział i oby komp ci nie świrował.
    Może jeśli byś miała chwile to wpadniesz do mnie --> ninjago-true-friends-forever.blogspot.com
    Pozdrawiam :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :) Ja ciebie również pozdrawiam :D
      Oczywiście że zajrzę :)
      P.S Kocham ninja :D <3

      Usuń
  2. Jenny: *przewija w dół i górę* Czy tylko ja nic nie widzę?
    Kyoya: Jak się kompa używać nie umie to się tak ma.
    Jenny: *ignoruje chłopaka*
    Ja: Albo laptop się zbuntował albo sama nie wiem...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę poszperałam i mam nadzieję, że już widać :)

      Usuń
    2. Ja: Dziękuje *.* rozdział ciekawy,czekamy na brakujący czwarty i ciąg dalszy :D
      Jenny: I kto nie umie używać kompa?! *patrzy groźnie na Kyoyę*

      Usuń
  3. Matko witam z powrotem :)
    Rozdział mega !!!!
    Pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam z powrotem! <3
    Super rozdział! Wzruszyłam się!:D
    WEEEENNNNYYYY ŻYCZĘ! Do zobaczenia <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Gratulacje zostałaś nominowana przeze mnie do LBA!! :D Więcej info u mnie na blogu.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń