czwartek, 2 czerwca 2016

10. Galopujące wspomnienia cz. I

Hejka :)
Wszystkiego najlepszego z okazji dnia dziecka :D
Z tej okazji mam dla was nową notkę trochę wcześniej niż planowałam ją dodać. Z powodu trochę braku czasu dodałam pierwszą część tego rozdziały. Trochę długowaty wyszedł :D
Druga część pojawi się jutro wieczorem :)
Ta notka wcześniejsza to taki prezent dla was :)
Mimo iż jestem już starsza ja nadal ten dzień obchodzę :D


**************************************************************************************

 
Daniela nie mając większego wyboru musiała wrócić do domu gdy już niedługo zajdzie słońce. Wspinała się po schodach nie używając windy, żeby pojawić się w domu jak najpóźniej. Jednak nie spodziewała się zamkniętych drzwi. Gdzie wszyscy mogli być o tej porze? Nie pozostało jej nic innego jak usiąść pod drzwiami i zaczekać. Nie miała przy sobie ani kluczy ani telefonu. 
-Daniela-senpai?
Brunetka podniosła głowę i zobaczyła dziewczynkę którą spotkała w parku wiele dni temu.
-Tak? 
-Czemu tu siedzisz?
-Nic mi nie jest..... Przepraszam, ale jak masz na imię?
-Jestem Julia.
-Miło cię poznać.
-Ciebie również. Mój brat mi o tobie mówił. 
-Twój brat?
-Tak. Chodzisz z nim do jednej klasy.
-Julia mówiłem, żebyć zacze..... - blondyn wyszedł z windy i przerwał w pół słowa, gdy zobaczył siedzącą koleżankę. - Daniela....
-Cześć.
-Co ci się stało? - rzekł wskazują
c na policzek.
-To... - rzekła i dotknęła zadrapania. - Pobiłam się z takim jednym chłopakiem. 
-Umiesz ty wytrzymać bez adrenaliny?
-Nie. Wiesz może czemu w moim mieszkaniu nie ma żywej duszy?
-Nasi ojcowie mają dziś w nocy jakąś operację. Twoja mama wyszła do sklepu. Zaś twoi bracia nie wiem. 
-Dzięki za infromację. Ja tu poczekam. 
On niespodziewanie stanął przy niej i wyciągnął rękę. Ona spojrzała niepewnie.
-Chodź. Chyba nie będziesz siedzieć na schodach. 
-No dobrze. - przyjęła jego dłoń i weszła do mieszkania Blazeów. 
Julia od razu pobiegła do swojego pokoju zaś Axel zniknął w łazience. Wrócił z małą apteczką. 
-Usiądź. Opatrzę ci to.
-Nie trzeba. Nic mi nie jest.
-Siadaj. - rzekł stanowczo.
Ona nie miała wielkiego wyboru więc zrobiła i pozwoliła mu się zająć jej twarzą. Po kilku minutach miała wysmarowany go maścią i nałożony opatrunek.
-Dzięki za wszystko. - wstała i szybko wyszła.
To było bardzo dziwne, zwłaszcza dla niej. Stan/ęła w oko-oko z własną matką. Nie wiedziała co ma zrobić. Drzwi były otwarte. Minęła ją i zamknęła się w swojej sypialni. 
Tydzień później...
Ślady już zeszły. Jak to tylko było możliwe spędzała czas wolny na zewnątrz zdala od swojej matki. Szła przez miasto, gdy poczuła jak coś zaczyna kropić.
-,,Deszcz" – pomyślała, wyciągając dłoń łapiąc samotną spadająca kroplę. 
Niespodziewała się jednak, że ten niewinny łagodny deszczyk przerodzi się w ulewę. Narzuciła na siebie kaptur od czerwonej bluzy i pobiegła przed siebie. Musiała znaleźć jakieś schronienie. Jak na złość była blisko szkoły i nie było tu zbyt wielu miejsc do ochrony. Weszła więc na teren Raimona i usiadła pod rozłożystym . Wówczas rozpadało się na dobre.
-Pięknie. - rzekła sarkastycznie. 
-Daniela? 
Gdy obejrzała za siebie zobaczyła o dziwny losie Marka.
-Cześć Mark.
-Co ty tu robisz?
-Chronię się przed deszczem a ty?
-Szedłem na trening gdy złapał mnie deszcz. Chyba przez niego nie będziemy dziś grać. Chodź.
-Do
kąd.
-Ukryć się przed deszczem. - i uśmiechnął się szeroko.
Ona odwzajemniła uśmiech i pobiegła za nim. Weszli do jakiegoś małego budynku, jdnak nie widziała co było w środku. Było trochę zbyt ciemno.
-Gdzie jesteśmy?
Mark zapalił światło i rzekł:
-W domku klubowym piłkarskiej drużyny Raimona.
Wówczas zobaczyła całe wnętrze. Można rzecz, że wręcz zdębiała, osłupiała. Myślała, że tylko jej się to śni. Czuła się jakby była w najgorszym koszmarze. Złapała się za głowę i krzyknęła.
-Daniela?

Ona jednak nie czekała by coś wyjaśniać. Odwróciła się i wybiegła w deszcz. Biegła i biegła, aż dobiegła do mieszkania. Wbiegła po schodach na ostatnie piętro i otworzyła drzwi do mieszkania.
-Danielo! Gdzieś ty była? Jesteś cała mokra! - krzyczał jej ojciec gdy nagle dziewczyna zemdlała. - Danielo? Danielo!
W środę ...
Mark szedł korytarzem razem z Judem i Axelem. Opowiedział im o tym co się stało w ubiegłą sobotę. To było bardzo dziwne i bardzo zagadkowe. 
-Jak myślicie o co mogło chodzić? - spytał Mark.
-Nie wiem. Ale to chyba coś poważnego. Nikt bez żadnej traumy tak się nie zachowuje. - podsumował to wszystko Jude.
Słabo znał brunetkę ale próbował zrozumieć koleżankę jego koleżanki. 
-Nic nie mówiła tobie o tym Axel? - spytał Mark.
-Nie. Oficjalnie tylko się znamy. Chyba jeszcze do końca nie złamała urazy do mnie.
-Jakiej urazy.
-To nic poważnego. Ciekawe...... Czemu Olson nie ma w szkole już trzeci dzień. 
-Wiecie coś? - spytała niespodziewanie Raven podchodząc do nich razem z Alice.
-,, Nie. To wszystko jest dziwne. W końcu Axel jesteś jej sąsiadem. Nic nie słyszałeś." - napisała Alice.
On tylko pokręcił głową na negatywną odpowiedź.
-Czemu nie spytacie jej brata? - spytała fioletowłosa.
-Ona ma brata? - spytał Jude.
-Nawet dwóch. - rzekł Axel. - Racja. Może Amun coś wie. 
Za blondynem poszli w kierunku gdzie mieli lekcje klasy pierwsze.
-Cześć Amun. - rzekł Axel witając się z jasnym brunetem o zielonych oczach.
Był zupełnym przeciwieństwem swojej starszej siostry z wyglądu.
- Cześć Axel. Co was tu sporwadza. - rzekł wyjmując słuchawki z uszu.
-Powiedz. Co się dzieje z twoją siostrą? - spytał Raven.
-Jest chora. Idiotka przybiegła w tym deszczu prawie pół miasta zamiast go przeczekać. Nic dziwnego. - założył z powrotem słuchawki do uszu i odszedł w swoją stronę.
-Całkiem milutki. - skomentował Jude.
-To my w takim razie już pójdziemy. - rzekła Raven. - Do zobaczenia później.
-Cześć. - rzekli wszyscy chłopcy gdy fioletowlosa odeszła z rudowłosą.
-Idziemy Axel po lekcjach do ciebie? - spytał Mark.
-Okey. - rzekł lekko zaskoczony Blaze.
Gdy tylko zabrzmiał ostatni dzwonek wyszli z szkoły i skierowali się we właściwym kierunku.
Weszli po schodach nie chcąc czekać na windę.
-Daniela mieszka obok ciebie?
-Tak.... Mark... Co ty kombunujesz?
Jednak ten już dzwonił dzwonkiem do drzwi.
C.D.N       

2 komentarze:

  1. Akurat opublikowalam kom i zniknal. Ale to chyba dlatego ze wlasnie cos robilas. Czas mnie goni, bardzo ciekawy rozdzial spodobal mnie sie :) Czekam na dalszy rozwoj wydarzen
    Pozdrawiam
    :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś mi się kolor tekstu psuje i muszę się nieźle namęczyć, żeby kolor tekstu był widoczny :(
      Niezawiodę cię :)
      Już niedługo coraz ciekawszy zwrot wydarzeń :D
      Nudy nie będzie :)
      Dzięki :)
      Również pozdrawiam :*

      Usuń